Przemysław Strożek
Space is the place. Afrofuturyzm Sun Ra
„Stop! Beniek Spinka z IVb klasy,
Radioamator,
Złapał na fali
303
Jazzband z
Saturna”
Kto
by przypuszczał, że ten fragment satyrycznego utworu Juliana Tuwima był tak
naprawdę przepowiednią pojawienia się we współczesnej kulturze niezwykłej
osobowości – Sun Ra – pioniera afrofuturyzmu, który uważał, że przybył na
ziemię z Saturna wraz ze swą Intergalactic Arkestra, by głosić mitologię Astro-Black.
Saturn był dla Sun Ra częścią mitycznej przeszłości i mitycznej przyszłości. Wielokrotnie
podkreślał, że społeczeństwo czarnych ludzi pochodzi właśnie z Saturna i
głosząc „ewangelię” powrotu za pośrednictwem muzyki Supersonic Jazz, uznawał
się za proroka, który ocali świat od wszechobecnego zła, gniewu, frustracji,
wojen. W tym kontekście szósta planeta Układu Słonecznego była dla Sun Ra
domem, ojczyzną, podobnie, jak dla czarnoskórych niewolników urodzonych w
Stanach Zjednoczonych w XIX w. tą ojczyzną była nigdy nie widziana Afryka. Istniała
jedynie w ich wyobraźni jako pewne mityczne miejsce harmonii, dobra, równości i
sprawiedliwości. Świadomość przymusowego sprowadzenia (czy dokładniej
„uprowadzenia”) na Amerykański kontynent pod pretekstem budowy nowoczesnego
świata, świadomość wrzucenia w rzeczywistość technologicznego progresu, rodziła
poczucie alienacji i odrębności kulturowej, którą w latach dwudziestych XX w.
wyrażała twórczość afroamerykańskich literatów i artystów, należących do Harlem
Renaissance (Zob. „Lampa” 2011 nr 3). Pisane w latach trzydziestych i
czterdziestych pierwsze afroamerykańskie powieści science-fiction (m. in. Black
No More Georga Schuylera, 1931; Native Son Richarda Wrighta, 1940) poświęcone
były poszukiwaniu prawdziwej tożsamości czarnoskórego społeczeństwa w rodzącej
się technokulturze. Owe „bycie innym”, „bycie czarnoskórym” w świecie
zdominowanym przez cywilizacyjny postęp zastąpione zostało pod koniec lat 50-tych,
właśnie za sprawą Sun Ra, koncepcją „bycia przybyszem nie z tego świata”. Głosząc
ideę from outher space zainicjował narodziny afrofuturyzmu, nowego
zjawiska we współczesnej kulturze, które zdefiniowane zostanie dopiero w
pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych.
Termin afrofuturyzm pojawił się po raz
pierwszy w rozmowach Marka Dery’ego prowadzonych z afroamerykańskim piszarzem
s-f: Samuel R. Delany’em, kulturoznawcami, badającymi społeczność czarnej
Ameryki: Gregiem Tate i Tricią Rose. Zostały one opublikowane w rozdziale Black
to the future zamieszczonym w książce „Flame and Wars: The Discourse of
Cyberculture” (1994). Dery pragnął znaleźć odpowiedź na pytanie: w jaki
sposób społeczność czarnej Ameryki bez przeszłości, pozbawiona całkowicie
łączności z Afryką, wrzucona w świat technokultury może tworzyć obrazy
możliwych przyszłości? Doszedł do wniosku, że Afroamerykanie żyją w
ciągłym poczuciu alienacji. Oderwani od swych naturalnych korzeni i wprowadzeni
siłą do nowoczesności, żyją w nieustannym koszmarze science-fiction.
Przeprowadzał w tym kontekście analogię między uprowadzeniem czarnoskórych do
niewoli w XVII w., a tzw. alien abduction –uprowadzaniem ludzi przez
istoty pozaziemskie. Uznał, że świadomość życia w rzeczywistości
science-fiction była wspólna dla wielu czarnoskórych artystów: Jeśli
istnieje afrofuturyzm, należy go szukać w najmniej prawdopodobnych miejscach, z
wielu odległych od siebie punktów. Jego echa mogą znajdować się w obrazach
Jean-Michela Basquiata, jak Molasses (…), w filmach jak The Brother form
Another Planet Johna Saylesa, Born in Flames Lizzie Bordena; w nagraniach,
takich jak Electric Ladyland Jimmiego Hendrixa, Computer Games Georga Clintona,
Future Shock Herbie Hancocka, Blacktronic Science Berniego Worrella, a także w
intergalaktycznym jazzowym big-bandzie Sun Ra, obejmującym wszechświat Arkestra,
Parliament-Funkadelic, Dr. Seussian astrofunk i dub reggae Lee „Scratch”
Perry’ego. (M. Dery, Flame and Wars…, s. 182). Tych wspólnych
„miejsc” podał znacznie więcej, zwracając też uwagę na wspomniane
afroamerykańskie powieści science-fiction, komiksy Hardware wykonane
przez Milestone Media, jak również m.in. kulturę hip-hop (Grandmaster Flash) i
sztukę graffiti nowojorskiego artysty Ramellzee. Afrofuturyzm nie tworzył więc
pewnej zamkniętej grupy literacko-artystycznej, ale pewną wspólnotę, która wyrażała
się poprzez uchwycenie doświadczeń czarnej rasy w świecie technokultury. Warto
jednak zwrócić uwagę, że w swojej znacznej większości owe doświadczenie i
kreacja nowych wizji przyszłości, wyrażana była (i jest) poprzez nowe fromy
muzyczne, które wprowadzone zostały do współczesnej kultury głównie dzięki
afroamerykańskim artystom.
Pierwszym afrofuturystą był w tym sensie Sun Ra, który przybył na Ziemię wraz ze swoją trupą Intergalactic Arkestra, by grać muzykę, której nie było na świecie i za jej pośrednictwem głosić Astro-Black Mitologię. Jej najważniejsze idee zawarł m.in. w słynnym utworze-manifeście Astro-Black, śpiewanym przy eksperymentalnych dźwiękach, łączących w sobie afrykańskie rytmy z awangardową muzyką jazzbandu i sztuką hałasu z ducha Luigiego Russola:
Pierwszym afrofuturystą był w tym sensie Sun Ra, który przybył na Ziemię wraz ze swoją trupą Intergalactic Arkestra, by grać muzykę, której nie było na świecie i za jej pośrednictwem głosić Astro-Black Mitologię. Jej najważniejsze idee zawarł m.in. w słynnym utworze-manifeście Astro-Black, śpiewanym przy eksperymentalnych dźwiękach, łączących w sobie afrykańskie rytmy z awangardową muzyką jazzbandu i sztuką hałasu z ducha Luigiego Russola:
Astro-Black
Mitologia
Astro-Wieczna
Nieśmiertelność
Astro-Myśl
Mistyczny Dźwięk
Astro-Black z
Kosmosu
Astro-Naturalność
Najciemniejszych Gwiazd
Astro dociera
poza gwiazdy
Aż do
nieskończonych nieskończoności
Astro-Black
Amerykańska
Wszechświat w
moim głosie
Wszechświat mówi
poprzez zmierzch
Do tych na Ziemi
i w Kosmosie
Słuchaj, gdy masz
ku temu okazję
Znajdź sobie
miejsce wśród gwiazd
Posłuchaj innego
świata
Rytmów
różnorodność
Harmonia, Równość
Horyzont Melodii
Astro-Black i
Cosmo Dark
Astro-Black i
Cosmo Dark
Astro-Black i
Cosmo Dark (...)
Astro Black Mitologia odnosiła się więc do takich aspektów jak:
nieśmiertelność, nieskończoność, mistycyzm, kosmos, różnorodność, harmonia,
równość, zawierając w sobie ponadwyznaniowe przesłanie: „szukajcie a
znajdziecie”. Utwór ten miał charakter „dobrej nowiny”, w której Sun Ra
nawoływał, by słuchać głosu z innego świata i szukać sobie miejsca wśród
gwiazd. Stawiał się w tym kontekście w roli proroka, pragnącego wyrazić wizję
lepszego życia na innej planecie za pośrednictwem eksperymentalnej muzyki
jazzowej. Astro-Black Mitologia odnosiła się do całkoształtu całkowicie nowej
estetyki: Kosmos = Afryka, którą wprowadził do współczesnej kultury.
Przejawiała się ona we wszyskich aspektach jego działalności artystycznej: od
poezji, manifestów, tekstów piosenek, filmów do niezwykle oryginalnych kolorowych
kostiumów noszonych również przez członków jego zespołu „The Arkestra”. Nawiązywały
one zarówno do designu staroegipskich strojów, staroegipskich wierzeń (sam przydomek
Sun Ra pochodził przecież od egipskiego boga słońca), jak również wyobraźni
science-fiction. Egipt i Saturn wpisywały się tym samym w ideę heliocentryzmu
Sun Ra, który wielokrotnie odwoływał się do niej w swoich utworach, jak The
Sun Myth, Sun Song, tytułując jedną z płyt: The Heliocentric
Worlds of Sun Ra (1965), czy w przypadku kształtu instrumentów i kostiumów,
które w swym założeniu odwoływały się mitycznej postaci „boga słońca”. Właśnie
w rzeczywistości wyobrażeń starożytnego Egiptu dostrzegał Sun Ra najważniejsze historycznie
dziedzictwo czarnej społeczności, utracone piękno pierwszej wielkiej
cywilizacji czarnej rasy. „Kiedy czarny człowiek rządził ziemią / Faraon
siedział na swym tronie / Mam nadzieję, że to rozumiesz” – pisał w jednym
ze swoich utworów. W ostatnim zdaniu zwracał więc uwagę na fakt, że należy
dokonać rewizji historii czarnoskórych pisaną i ustalaną przez establishment
„białych” akademików. Nawiązywał w ten sposób do idei „afrocentryzmu” i słynnej
książki afroamerykańskiego badacza George G. M. Jamesa pt. Stolen Legacy
[Skradzione dziedzictwo] z 1957 r., w której postawiona została bardzo odważna
teza, jakoby: „Grekowie nie byli autorami filozofii starożytnej Grecji, ale
mieszkańcy północnej Afryki – potocznie zwani Egipcjanami”.
Astro-Black Mitologia była najważniejszym aspektem kosmologii Sun Ra:
kreacją alternatywnych światów przyszłości w kosmosie (Astro) w
połączeniu z mitycznym miejscem, jaką była pradawna Afryka i kolebka czarnej
cywilizacji – Egipt (Black). Mimo, że idea heliocentryzmu, czy imię, które
pochodziło od boga słońca, oraz niezwykle oryginalne kostiumy niewątpliwie
wskazywały na staroegipskie wierzenia, Sun Ra przekonywał o swoim kosmicznym
pochodzeniu, utrzymując, że przybył na Ziemię z Saturna. Szósta planeta Układu
Słonecznego była w jego przekonaniu również kolebką cywilizacji czarnoskórych,
miejscem ich pochodzenia. W jednym ze swych wspomnień opisywał pierwszą
osobistą wizję „teleportacji” na Saturna, która rzeczywiście (jeśli posłużymy
się tu rozważaniami Dery’ego) mogła przywoływać na myśl zjawisko alien
abduction, zjawisko „uprowadzenia”: Moje całe ciało zmieniło się w coś
innego. (…) nie miałem już postaci człowieka… Znalazłem się na planecie, którą
zidentyfikowałem jako Saturn… Teleportowali mnie i znalazłem się z nimi na
scenie. Pragnęli ze mną rozmawiać. Mieli tylko malutką antenkę na każdym uchu.
Malutką antenkę na każdym z oczu. Mówili do mnie. (…) świat zmierza w stronę
kompletnego chaosu (…) Miałem mówić [przez muzykę] i świat będzie mnie słuchał.
To mi powiedzieli. Opisana przez Sun Ra wizja „teleportowanego/uprowadzonego”
– stała się osnwą filmu Space is the place (1974), do którego napisał
scenariusz i muzykę. Stał się on niewątpliwie najważniejszym manifestem
kosmologii Sun Ra, zwróconym w stronę poszukiwania tożsamości kulturowej
czarnych i odpowiedzi na pytanie, jaką strukturę może mieć wszechświat w
kontekście zagadnień przynależności rasowych.
Space is the place otwierała sekwencja, w której Sun Ra znalazł się
na na Saturnie wraz ze swoim zespołem „The Arkestra”. Zwiedzając odległą
planetę podziwia niezwykły krajobraz (przypominający w pewnym sensie fantazmat
Afryki) i zachwycony jego pięknem mówi: Muzyka jest tu zupełnie inna,
wibracje są inne, nie jak na planecie ziemi. Planeta Ziemi: dźwięki pistoletów,
gniewu, frustracji. Nie ma nikogo na Planecie Ziemi, kogo można zrozumieć. [Ta
muzyka] Mogłaby wpłynąć na ich wibracje, na lepsze oczywiście, równość
mądrości. Pierwszą rzeczą jaką należy zrobić, to uznać czas za oficjalnie
zakończony, będziemy pracować po drugiej stronie czasu. Utworzymy tu kolonię
czarnych ludzi. Przeniesiemy ich za pomocą izotopu, teleportacji,
transmolekularyzacji, albo teleportujemy całą Planetę dzięki… muzyce. Po
tych słowach pojawia się tytuł Space is the Place, a akcja filmu
przenosi się w czasie do jednego ze strip clubów, gdzie Sun Ra spotyka się z
jego nazdorcą (The Overseer), znanym w kryminalnym światku Chicago. Rozpoczynają
grę w karty, kładąc na szalę przyszłość czarnej rasy. Następnie, już w teraźniejszych
czasach Sun Ra ląduje ze swym statkiem kosmicznym w Oakland w Kalifornii.
Spotyka się tam z młodym społeczeństwem Afroamerykanów i zaczyna głosić „dobrą
nowinę” o odległej planecie, gdzie panuje powszechna szczęśliwość, równość i
braterstwo. Aranżuje wywiady radiowe, nagrywa album i pragnie zorganizować
koncert, które mają mu pomóc w idei „nawrócenia” czarnoskórych, by Ci zgodzili
się teleportować na Saturna. Jednak w rzeczywistości nie są oni przygotowani na
kosmiczną podróż, ponieważ w społeczności czarnych wciąż jest wielu, dbających
o swoje własne interesy, kosztem wspólnego dobra (reprezentuje ich The
Overseer). Wkrótce po tym, jak statek kosmiczny Sun Ra opuszcza Ziemię,
dokonuje się obraz apokalipsy totalnej i świat zostaje całkowicie zniszczony.
Space is the Place stanowił niewątpliwie prostą alegorię
duchowo-społecznej kondycji czarnoskórych Amerykanów, był refleksją nad tym, co
oznaczało bycie czarnoskórym we Ameryce do pierwszej połowy lat 70-tych.
Podczas spotkania ze społecznością czarnoskórych w urzędzie pracy zapytany
przez jedną z kobiet: Skąd mamy widzieć, że nie jesteś jakimś starym
hippsem, czy kimś w tym stylu? – odpowiadał: Skąd wiesz, że jestem
prawdziwy? Nie jestem prawdziwy. Jestem tak jak Ty. Nie egzystujesz w tej
społeczności. Gdyby tak było, Twoi ludzie nie szukali by równych praw. Nie
jesteś prawdziwa. Gdybyś była, miałabyś jakikolwiek status wśród narodów
świata. Przybywam do was jako mit, ponieważ tym są czarni ludzie. Przybywam ze
snu, który czarny człowiek śnił od bardzo dawna. W ten sposób Sun Ra
wyraźnie krytykował społeczeństwo amerykańskie, ale nie było to główne
założenie filmu. Space is the Place był bowiem przede wszystkim filmem o
poszukiwaniu utraconego piękna, utraconej ojczyzny, utraconej wspólnoty, filmem
o wyższych duchowych wartościach, które społeczność czarnej Ameryki potrafi
wyrazić dzięki muzyce. Wydaje się, że za nadrzędne przesłanie Space is the
place oraz całej twórczości Sun ra można uznać wytworzenie takich
okoliczności, w których to muzyka „transportuje” czarnych ludzi nie tylko w
mityczne rejony jedności rasowej, ale przede wszystkim w wyższy stopień
świadomości i ezgystencji.
O funkcji muzyki, jako rzeczywistości
science-fiction, a dokładniej sonic-fiction (dźwiękowej-fikcji)
charakterystycznej dla czarnoskórych artystów, pisał inny z teoretyków
afrofuturyzmu: Kodwo Eshun w książce More brilliant than Sun. Adventures in
Sonic Fiction (1997). Wydaje się, że był on jednym z wyznawców Sun Ra,
którego kosmologię traktowano w rzeczywistości w znacznej mierze raczej z
przymrużeniem oka, jako typowo narkotyczne halucynacje. Eshun traktował jednak przesłanie
Sun Ra bardzo poważnie. Uznawał, że kultura czarnoskórych zwiera serię tzw. machinic
techniques, które stanowią ekspresję zsyntetyzowanej natury afrykańskiej diaspory,
wyrażającą się głównie poprzez muzykę, a nie obrazy i literaturę. Do owych techniques
należą m.in. digital sound machines (digitalne maszyny do tworzania
dźwięku), będące efektem „rematerializacji”, do której dąży czarna kultura.
Eshun nawoływał więc, by całkowicie odrzucić humanistyczne (człowiecze)
koncepcje czarnej podmiotowości i czarnej muzyki. Te wyobrażenia powinny zostać
zastąpione przez postać czarnoskórego, jako posthuman cyborg. Eshun odwoływał
się w ten sposób do pytań, które tak wyraźnie w swojej twórczości stawiał Sun Ra:
„Kim jestem? Czy jestem jeszcze człowiekiem, czy może kimś zupełnie innym? Czy
kiedykolwiek byłem człowiekiem? Gdzie jest mój dom? Czy mogę wrócić do domu,
czy mogę dotrzeć do innego miejsca?”.
Koncepcje afrofuturyzmu bazowały w
zasadzie przede wszystkim na wszechobecnym poczuciu alienacji czarnej rasy w
świecie technokultury. W niedługim czasie od pierwszych wystąpień Sun Ra jako
proroka Astro Black zaczęły rodzić się coraz to nowe koncepcje bycia from
outher space. Rozprzestrzeniały się na coraz to nowe gatunki muzyczne. Najbliższym
echem Astro Black była twórczość Georga Clintona Parlament Funkadelic
oraz idea Mothership Connection (1975). Wyrażała się ona w rzeczywistości
podróży intergalaktycznych statkiem kosmicznym funkowych Afronautów, lądującego
w postindustrialnych przestrzeniach miejskich gett Ameryki, by oferować
kosmiczny transport czarnych społeczności do pozaziemskich światów. Płytę
Mothership Connection otwierał utwór P-Funk (Wants to Get Funked Up),
który rozpoczynał się słowami: Dobry wieczór. Nie próbuj regulować
odbiornika, nie przestał działać. Przejęliśmy kontrolę, abyś mógł uczestniczyć
w tym wyjątkowym widowisku. Clinton wraz z the Afronauts przejęli w ten
sposób kontrolę nad mass mediami, aby przekazać naszemu światu wiadomość o
swojej funkowej misji wyzwolenia czarnego społeczeństwa. Podobnie jak Sun Ra w Space
is the Place, wylądował ze swoją trupą Parliament Funkadelic na Ziemi, by
wieszczyć za pośrednictwem muzyki hasła równości, jedności i harmonii ras, w
tym przypadku jako „Mothership Connection”, związana z ideą podróży
międzyplanetarnych, symbolizująca ideę „powrotu” do mitycznego miejsca dla
czarnoskórych.
Estetyka afrofuturyzmu łączyła się
ściśle z wykorzystywaniem przestrzeni kosmosu, rzeczywistości odległych planet
do formułowania różnorodnych koncepcji bycia czarnoskórym, jako kogoś from
outer space. W tym kontekście warto też zwrócić uwagę na kulturę hip-hop i
na okładkę To the East, Blackwards X Clan, przedstawiającą różowego
Cadillaca, otoczonego gwiazdami oraz postaciami słynnych czarnoskórych
męczenników; czy jeszcze dosadniej – na płytę Fear of a Black Planet
Public Enemy. Warto jednak zaznaczyć, że na innym biegunie tych afrofuturystycznych
wyobrażeń z ducha Sun Ra znajdowały się wizje kolektywu muzyki elektronicznej z
Detroit – Drexciya (1997). Nawiązywały one w swej estetyce nie do odległych
planet, jako mitycznego miejsca czarnoskórych, ale do mitu zbliżonego do
Atlantydy. Ich muzyka electro miała odzwierciedlać rzeczywistość afrykańskiej społeczności,
rzekomo funkcjonującej na dnie Oceanu Atlantyckiego: Black Atlantis. Jej
fundatorami były nienarodzone dzieci afrykańskich kobiet wyrzucanych za burtę
statków z niewolnikami w XVII w. Urodzone w wodzie nie potrzebowały powietrza,
by móc oddychać i egzystować na dnie Atlantyku, stając się następnie
fundatorami futurystycznej podwodnej cywilizacji. Drexciya stworzyli w ten
sposób z głębin Oceanu nowe mityczne miejsce, które łączyło starożytne
wyobrażenia Atlantydy z wizjami nowoczesnego społeczeństwa czarnych,
wciąż żyjącego w świadomości całkowitej alienacji.
Afrofuturyzm Sun Ra, Clintona &
Parliament Funkadelic, czy Drexciya związany był niewątpliwie z poszukiwaniem
tożsamości czarnoskórych w rzeczywistości polityczno-społecznej Stanów
Zjednoczonych. Poszukiwanie własnego domu, pewnej wspólnoty, przynależności do
społeczeństwa, w tym przede wszystkim świadomość pozbawienia poczucia
przynależności narodowej kształtowały ogólnoafroamerykańskie kreacje mitycznych
miejsc dla czarnych, w których centralną rolę odgrywała przestrzeń kosmosu,
odległych planet. W przypadku twórczości afrofuturystów pojawiały się takie
miasta jak: Nowy Jork, New Jersey, Filadelfia, Oakland, Detroit, od których
uciekali w najróżniejsze międzygalaktyczne podróże w stronę nowych, odległych
światów. Warto jednak zaznaczyć, że równolegle do afrofuturyzmu, funkcjonującego głównie jako
doświadczenie czarnej Ameryki w świecie technokultury, powstawały podobne
koncepcje w muzyce afrykańskiej diaspory, żyjącej poza Stanami Zjednoczonymi, w
tym: na Jamajce. Jedna z owych koncepcji zawierała się w eksperymencie muzycznym,
który przyjął nazwę „dub” i stał się niezwykle ważnym afrofuturystycznym
zjawiskiem rozwijanym na przedmieściach Kingston w przestrzeniach Black Ark
Studios Lee „Scratch” Perry’ego. Dlatego też, podobnie jak twórczość Sun Ra, zasługuje
na oddzielne omówienie w kontekście kosmopolitycznych idei futuryzmu i
poszukiwań łączności Afryki z rzeczywistością science-fiction, czy też,
dokładniej mówiąc (za Eshunem) – sonic-fiction. (C) Marcin Pryt "Sun Ra Over Africa" 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz